„Jak mam rozmawiać ze swoimi ludźmi o ich błędach?” – zapytał mnie pewien menedżer, który przeczytał o tym, że w procesie uczenia się zespołu błędy trzeba akceptować.
Błąd na piedestale
Doczekaliśmy czasów, kiedy w opozycji do starego szkolnego zwyczaju karania za błędy, mówimy: „Ucz się na błędach, to najlepszy sposób nauki”. Zasadę podchwycił ochoczo świat biznesu – modne obecnie teorie zwinnego zarządzania zmianą, czy zarządzania projektami przypominają, że niepowodzenia są naturalnym elementem w drodze do osiągania rezultatów.
I tu przyda się małe wyjaśnienie – pisząc „błąd” mam na myśli zarówno niewielką usterkę, jak i wydarzenie, które jest postrzegane przez nas w kategorii niepowodzenia czy porażki. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że owo „postrzeganie” jest różne osobniczo.
Warto przypomnieć, że porażki spędzają ludziom sen z powiek od dawien dawna, a teoria konstruktywnego podejścia do błędów obfituje w wiele cytatów, anegdot, a nawet ćwiczeń coachingowych. Żeby pozwolić błądzącemu człowiekowi odetchnąć i złapać dystans do swoich niepowodzeń zakłada się, że „błąd” należy traktować jako niezbędny element rozwoju. I deklaratywnie tak się go traktuje.
Dlaczego wciąż boli
Deklaratywnie, bo moje doświadczenia w pracy z ludźmi i zespołami wskazują, że rozsądny osąd swoich własnych porażek bywa dużym problemem.
Nic dziwnego – błąd – nawet taki o którym „wiem tylko ja”, może skutkować znacznym spadkiem zaufania do siebie, może też rzutować na mój ekspercki wizerunek, a nawet karierę.
A więc niechętnie przyznajemy się do błędów i cierpimy z ich powodu, a im bardziej się nie przyznajemy, tym bardziej cierpimy.
Jak sobie z tym poradzić?
Temat jest ważny, zwłaszcza, że konstruktywne podejście do błędów pozostaje w ścisłej korelacji z naszą efektywnością, odpornością psychiczną, umiejętnością uczenia się, pewnością siebie, a nawet charyzmą.
Mnie bliskie jest podejście badawcze, które w dużym uproszczeniu (pozostawiając na boku dość istotne nuianse) wygląda następująco – przyjmij do wiadomości porażkę, przeanalizuj, oceń skutki, zastanów się jak zminimalizować konsekwencje, wyciągnij wnioski na przyszłość.
I uważaj na znany w psychologii błąd atrybucji – przyjrzyj się swojej porażce zwracając uwagę na kontekst sytuacyjny i udział innych ludzi.
Pamiętaj o tym również analizując błędy ze swoim zespołem lub pracownikiem.
Ale uwaga!!! Od akceptacji niepowodzeń niedaleko do ignorancji i bylejakości.
Odpuść przymus zagłaskiwania błędów.
Błędy kosztują, czasem bardzo dużo, więc w biznesie nie mówi się z uśmiechem: „Trudno, kolejny błąd i mamy cenną lekcję”. Nienaturalne byłoby więc aroganckie udawanie nowoczesnego menedżera, który zawsze wspaniałomyślnie i ze zrozumieniem podchodzi do błędów. Jeśli przeżywasz porażkę swoich ludzi, możesz wyrazić swoją dezaprobatę, zawód, złość – byle kulturalnie, oceniając konkretny wynik, a nie człowieka.
Działaj
W biznesie (i w życiu zresztą też) rozsądnie jest działać – naprawiać, co się da naprawić i robić dobrze, pozostałe rzeczy.
Więc po prostu działaj – mimo bólu, dyskomfortu, zniechęcenia. Daj też szansę działania swoim ludziom. Nic tak nie podnosi naszej samooceny, jak działanie. Nic też tak nie naprawi sytuacji jak działanie.
A może zmienisz perspektywę?
Na koniec pragnę namówić Cię na zmianę podejścia do problematyki błędów – do większej koncentracji na sukcesach i na procesach, które do nich prowadzą, na tym, w czym jesteście dobrzy i co Wam się udaje najlepiej na świecie – to tu najprawdopodobniej kryje się centrum Waszej skuteczności.
Bo koncentracja na sukcesach motywuje, uskrzydla i rozwija. Przetestowałam je z zespołami, z którymi pracowałam jako przedsiębiorca, przetestowałam z zespołami moich klientów.
Czy to znaczy, że mamy lekceważyć błędy?
Absolutnie nie. To znaczy tylko tyle lub aż tyle, że z sukcesów możemy wyciągać tak samo lub nawet bardziej wartościowe lekcje, niż z błędów i że pora zacząć rozwijać mistrzostwo w uczeniu się na sukcesach.
Robię to od lat z moimi klientami, robię to na warsztatach, w procesie consultingu i w czasie sesji coachingowych.
Jeśli potrzebujesz wsparcia, zapraszam do kontaktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz