Zaufanie?
Wiesz, że warto je budować?
Że bez zaufania nie ma zaangażowanego zespołu (zespołu w biznesie, na uczelni,
w domu – rodzina to też zespół)?
Wiesz, że brak zaufania leży u podłoża dysfunkcji pracy zespołowej wg. teorii
Patricka Lencioniego?
Tak, wiesz. Słyszałeś, jak budować zaufanie, czytałeś nawet na ten temat.
Ale okazuje się, że w praktyce nie jest to takie proste, jak się wydaje.
Dlaczego?
Dlatego, że każda sytuacja jest inna, każda grupa ludzi jest
inna, historia każdego zespołu jest inna.
Osobiście uważam (możesz się nie zgodzić), że nie da się bezrefleksyjnie
zaimplementować czyjejś metody, dlatego ze swoimi klientami – menedżerami,
wykładowcami - pracuję coachingowo, żeby poszerzyć ich i swoje (jeśli oczekują
konsultingu) postrzeganie sytuacji, żeby zrozumieć jakie jest emocjonalne konto
relacji między ludźmi, żeby dostosować metodę pracy nad budowaniem zaufania do
osobistych preferencji menedżera i do potrzeb grupy.
Ale, gdybym „dociśnięta do ściany” miała dać komuś jedną
uniwersalną radę, jak budować zaufanie, a przez to wzmacniać zaangażowanie
zespołu, powiedziałabym:
- Nie wykonuj gwałtownych ruchów, trzymaj na
wodzy emocje i obserwuj. Dawaj ludziom przestrzeń, okaż zaufanie. Zaufanie
buduje zaufanie.
- Nie wykonuj gwałtownych ruchów, a wtedy nawet motyle będą jadły Ci z ręki, jak ten maluch, który za nic z mojej ręki nie chciał odlecieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz